Na pytanie o to z jakim sposobem myślenia można się u nas spotkać najczęściej– odpowiedź jest prosta: Z dzieleniem ludzi na swoich i obcych. Jest on tak powszechny, jak oczywisty.

Najmniej zasadne w tym kontekście jest pytanie o to, jakie są tego konsekwencje. Jest ich dużo więcej i są dużo . Najczęściej wskazuje się na polaryzację, skłócenie i podobne zjawiska. Mówi się o tym, że ludzie coraz rzadziej ze sobą rozmawiają, zamykając ssie w wąskich kręgach „samych swoich”. Nie umniejszając rangi temu zjawisku – nie jest ono wcale największą naszą stratą. Największe powstają tam, gdzie ich gołym okiem nie widać, a boleć zaczynają, gdy jest już za późno, aby zaradzić problemowi. Największe straty ponosimy bowiem w naszym potencjale rozwiązywania problemów.
Dlaczego tak się dzieje?
Chodzi o schematy myślenia. Otóż ta nasza skłonność do plemienności skutkuje akceptacją sposobu myślenia, który nazywa się personalizacją problemów. Skoro jest problem, to jak na niego nie spojrzeć inaczej, niż perspektywy „samych swoich”? Czyli- kto zawinił? Wiadomo, że obcy, ale który? I to jest sedno problemu…
Tymczasem przyczyny problemów tyle mają wspólnego z takim myśleniem, co nic. Faktyczne przyczyny pozostają sobie, a poszukujący winnych- sobie. Bijąc pianę – całymi tonami -uzyskują przekonanie o wykonaniu solidnej roboty. I z czystym sumieniem wskazując winnego- zamykają temat przyczyn niepowodzenia, zawalonego terminu, zbyt wysokich kosztów, przyjęcia bezsensowego rozwiązania itp. Winnego usuwamy z zespołu. A po jakimś czasie nierozwiązany problem – przypomni o sobie. I znów zacznie się szukanie winnego.
Zjawisko to nazywamy Syndromem Wojewódzkiego.